Gazeta codzienna

Sztuka. Kultura. Nauka.

* * *
Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej. Od 3 stycznia 1661.
niedziela, 28 Kwiecień, 2024 - 07:36

Taras Prochaśko o końcu państwowości ukraińskiej

pt., 21/02/2014 - 11:05
Kategoria: 

Z wyk­sz­tałce­nia jestem ukrain­istą, spędz­iłam kilka­naś­cie lat na tłu­macze­niu lit­er­atury ukraińskiej i bada­niu relacji polsko-ukraińskich. Z oczy­wistych powodów ten kraj jest dla mnie i ważny i bliski. Mam tam wielu przy­jaciół, wiele razy bywałam u nich, i oni bywali u mnie. Jeźdz­iłam tam również na kon­fer­encje naukowe i fes­ti­wale lit­er­ackie. Nie jest mi więc obo­jętne, co się tam dzieje. Nigdy nie było, nigdy nie będzie.

Miałam dziś napisać tekst o “swo­jej Ukrainie”, o tym, co w niej kocham, co szanuję w tych ludzi­ach. Zami­ast tego przetłu­maczyłam tekst ukraińskiego pis­arza Tarasa Prochaśki, który ukazał się dziś — po wczo­ra­jszych krwawych przeprawach w Kijowie — w Haly­ckim Kore­spon­den­cie z Iwano-Frankiwska.

Taras powiedział o czymś istot­niejszym, niż moje miłe wspom­nienia z podróży po tym kraju. Jak to ktoś sko­men­tował — to jest wojna…

Taras Prochaśko, Zdjęcie z archiwum pisarza

Taras Prochaśko, Wczoraj będzie wojna.
Halyckyj Korespondent, 19.02.2014.

Jasne, że his­to­ria, trwanie nie zna takich pojęć jak próż­nia, nic. Nie da się wyłączyć z trwa­nia żadnego jego frag­mentu, nawet najbardziej bolesnego czy hanieb­nego. Koniec końców te paskudne frag­menty też stają się częś­cią kro­niki nieprz­er­wanej his­torii jako jej pozy­ty­wne, bo bez­cenne doświadczenie.

Tak było choćby z nazis­towskimi Niem­cami. Z tym dzi­wacznym, otu­man­ionym pro­jek­tem, który pozornie podzielił his­torię Niemiec na dwie części. Uważa się, że te Niemcy, które pow­stały po Hitlerze nie są spad­ko­bier­cami czy kon­tynu­acją okresu hitlerowskiego. Trzeba długiego odstępu czasu, żeby uznać, że w rzeczy­wis­tości his­to­ria nie została przerwana.

Coś podob­nego dzieje się w tej chwili z Ukrainą. Ostate­cznie stało się jasne, że tej Ukrainy, w której żyliśmy już nie ma. Może jeszcze przez jakiś czas funkcjonować for­mal­nie, ale jej samej już nie ma. Dziś przeżyliśmy rozłam, który uda się prze­myśleć dopiero za wiele lat.

Dziś rozpoczęła się próż­nia w tym sen­sie, że Państwo Ukraińskie przes­tało istnieć.

Bo prze­cież państwo to kon­sen­sus, to umowność, w której odbywa się świadomy podział strat i zysków. Kiedy kon­sen­sus przes­taje być możliwy, traci sens również państwo. Co właśnie się stało.

W obec­nej Ukrainie nie ma już prezy­denta, nie ma rządu, nie ma insty­tucji rzą­dowych. Bo odsetek oby­wa­teli – choć to już żadni oby­wa­tele, skoro społeczna umowność przes­tała ist­nieć – nie mają­cyvh zau­fa­nia do jakichkol­wiek abstrak­cyjnych insty­tucji, jest zbyt duży. Trzeba też uznać, że nar­odu na razie również nie ma.

Prak­tyka tyrani (a właśnie w jej warunk­ach się znaleźliśmy) nie potrze­buje więk­szości tych motywacji, do których przy­wykli ludzie zori­en­towani na jakiekol­wiek społeczne czy oso­biste wartości. Nawet najbardziej prymi­ty­wne. Nawet takie, które ograniczają się do najbardziej ego­isty­cznego pragmatyzmu.

Bo nasza sytu­acja wykroczyła już poza granice jakiegokol­wiek racjon­al­izmu. Nie dzi­ałają nawet pod­sta­wowe instynkty samozachowawcze.

Naszej sytu­acji nie da się ani zrozu­mieć, ani przewidzieć, ani sko­ry­gować. Przestal­iśmy żyć w państ­wie. Żyjemy w kraju, w którym ostate­cznie zapanowała psychopatia.

Ze wszys­t­kich możli­wych decyzji psy­chopaci pod­jęli naj­gorszą – będąc w stanie pozbaw­ionej per­spek­tyw wojny z całym otacza­ją­cym światem, zepch­nęli nas wszys­t­kich do stanu warunków wojennych.

Warunki wojenne, stan walki – to to, co otrzy­mal­iśmy, w co zostal­iśmy wciąg­nięci. A warunki walki są takie, że nie dzi­ała w nich więcej ani racjon­al­ność, ani moral­ność inna niż ta, jak lep­iej zwyciężyć i jak szy­b­ciej zori­en­tować się, kto jest po czy­jej stronie.

Od dziś zaczęliśmy żyć w kraju bez niczego. Pozostała nam tylko walka, tylko podział na swoich i obcych, tylko zwycięstwo za wszelką cenę. Tylko to, co wsty­dli­wie nazy­wane jest unieszkodliwieniem.

Może nie mogło być inaczej. Zbyt długo mężczyźni uciekali w autodestrukcję.

W bardzo krótkim cza­sie coś się wyjaśni. Wyjaśni się, kto dziś jest sil­niejszy. Wari­antów nie ma zbyt wielu. Albo pow­stańcy bru­tal­nie złamią gnębi­cieli, albo gnębi­ciele bru­tal­nie złamią pow­stańców. Albo do walki dołączy ktoś jeszcze, kto bru­tal­nie złamie i jed­nych i drugich.

Już teraz jed­nak jest jasne, że żaden czyn, żadna akcja nie złamią wojown­iczego ducha obu stron. I tak właśnie rodzą się mity, które zafunkcjonują, umożli­wia­jąc współist­nie­nie obu stron w przyszłej Drugiej Repub­lice Ukrainy, która – podob­nie jak Niemcy – kiedyś ufor­muje się na tej ziemi. A za kilka dziesię­ci­oleci nie będzie już żadnych wąt­pli­wości co do nieprz­er­wal­ności naszej his­torii, naszego trwania.

Tekst i tłu­macze­nie ukazały się na zasadach CC, można je prze­drukowywać i cytować ze wskazaniem źródła (http://jestnaturalnie.pl/2014/02/taras-prochasko-wczoraj-bedzie-wojna-krawa-ukraina/), autora i tłumacza